choć wielcy projektanci mówią, że nie należy przywiązywać się do własnych projektów, to ja niestety bardzo polubiłam tę sukienkę, ale nie jestem jeszcze wielkim projektantem, więc na szczęście nie muszę się tym przejmować ;)
sukienka jest uszyta z miękkiej, bardzo przyjemnej dzianiny bawełnianej, idealna na chłodniejsze dni, rozmiar to ok. 6-7 lat (moja modelka jest troszkę młodsza)
pragnę też zauważyć, że użyta w sesji stylizacja obala zarzuty, że ubranka są szare, bure i nie dla dzieci, wystarczy kilka kolorowych dodatków i szare i czarne ubranka z kolekcji "very basic" stają się bardzo kolorowe, z resztą zobaczcie sami...
ph by ah
przedstawiam spódniczki, które powstawały w ostatnim miesiącu
pierwsza, kwiecista mignęła na fotkach w poprzednich postach, szybciutko jednak poszła w świat, więc nawet nie mam zbyt wielu jej zdjęć
powiedzieć jednak należy, że układała się zabójczo i uszyta była z baaaardzo długiego kawałka materiału
spódniczka kraciasta szyta jest z koła, przez co brak jakichkolwiek szwów na głównej części spódnicy, jest regulowana w pasie i oczywiście posiada swój indywidualny numer
(z resztą teraz już wszystkie rzeczy będą posiadały wszywkę ze swoim numerem, więc jeśli zdecydujecie się na kupno, to będzie to rzecz jednorazowa i unikalna, że ho, ho… :))
spódniczka w aztecki wzór, coś czuję, że to jeden z takich ciuszków, w których zakochujesz się od razu lub odrzucasz, nie zastanawiając się nawet nad chęcią jego posiadania
mnie materiał urzeka całkowicie, jest to bawełna w piękne, intensywne kolory i fantastyczny wzór
spódniczka jest z przodu krótsza a z tyłu dłuższa, jest to krój idealny dla małych dam, które posiadają okrąglutki brzuszek, który spycha przód większości spódniczek w dół :)

ph by ah
tak, to był naprawdę pracowity miesiąc, szyłam praktycznie non stop
oczywiście po drodze były różnego rodzaju perturbacje, takie jak jelitówki oraz ważne wydarzenia jak Święta Wielkanocne i chrzest naszej Agatki :)
choć na tych kiermaszach i targach nie było może jakichś szczególnych fajerwerków jesli chodzi o sprzedaż, to jestem jednak z nich bardzo zadowolona
przede wszystkim zobaczyłam jak to jest stanąć przed klientem i pokazać mu swoją pracę, pochwalić się trochę, fajnie też było usłyszeć od kogoś zupełnie obcego, że podoba mu się to, co robię, a jeszcze fajniej było sprzedać jakąś rzecz czując, że klient jest naprawdę zachwycony, no po prostu super uczucie
nie ma się jednak co zachwycać kilkoma sprzedanymi łaszkami, trzeba dalej sukcesywnie pracować :)
PS. zawsze zastanawiam się, gdzie leży granica pomiędzy twórczym nieładem a zwykłym bajzlem?
ph by ah